poniedziałek, 30 grudnia 2013

Najwyższa półka w Twojej bibliotece - Carol J. Manheim "Rozluźnianie mięśniowo-powięziowe"


Rozluźnianie mięśniowo-powięziowe staje się ostatnio jednym z podstawowych sposobów pracy wielu specjalistów. Na przekór teoriom klasycznym jest to praca delikatna, niezwykle subtelna, a jednoczenie mocno efektywna. Carol Manheim dzieli się w niej swoim ponad 30 letnim doświadczeniem pracy fizjoterapeuty, przedstawiając swoją filozofie pracy z pacjentem, a także porusza między innymi świat emocji, który po dziś dzień traktowany jest przez świat medyczny "z przymrużeniem oka". To jedna z obowiązkowych pozycji na Twojej półce.

Pozdrawiam
Maciej Łuczak


W poszukiwaniu inspiracji


Przychodzi taki dzień, gdy w głowie rodzi się nowy zarys spaowskiej idei, pomysłu, filozofii, myśli. W momencie, gdy brakuje przysłowiowej kropki nad "i", pojawia się potrzeba inspiracji. Jeśli jej szukać to tylko na najwyższej półce. Gdzie spotkać przedstawicieli takowej półki? Wyszukiwarka, strony www, rankingi, blogi, facebook, twitter, instagram, można wymieniać beż końca. W większości przypadków, już sama witryna internetowa i social media nie pozostawiają wątpliwości.


Zacznę od Mandarin Oriental The Hotel Group /klik/- charakterystyczny wachlarz lub wszelkie jego modyfikacje. Dawniej dwa konkurencyjne obiekty, dziś sieć hoteli reprezentująca najwyższy poziom. Niemal 30 hoteli na całym świecie, a w każdym z nich luksusowe Spa. Moim zdaniem, 3 miejsca na podium zajmują te w Kuala Lumpur, Sanya i na Bermudach. Już samo podziwianie witryn internetowych, nie pozostawia wątpliwości, że to marka światowej klasy.


Kolejny propozycja, to również sieciowa marka. 6 elementów, jako zmysłów człowieka rozmieszczonych na planie trójkąta - Six Senses Hotels Resorts Spas /klik/. Podobnie jak u poprzedników, dostępnych jest blisko 30 lokalizacji. Niesamowite obiekty nie tylko w środkowej Europie, ale i w najbardziej malowniczych zakątkach naszej planety. Najciekawsze z nich to Punta Canta, Doha i Laamu. Podziwiając oferty i warunki panujące wewnątrz, można zatracić się w czasie.



Trzecie źródło inspiracji to ostatnia na dziś sieciowa marka. Four Seasons Hotels and Resorts /klik/. Co ciekawe, w ofercie Spa w Paryżu, dostępny jest autorski masaż stworzony przez zatrudnionych masażystów /klik/. Najlepsi terapeuci, zostali obdarzeni zaufaniem, zapewne nie zawodząc. Warto zwrócić uwagę na obiekty znajdujące się na Bora Bora, Hualalai i Costa Rica.



Najlepsze na koniec. Moim zdaniem najpiękniejsze Spa na naszej planecie. Do niedawna, należący do wspomnianej na początku grupy Mandarin Oriental. Przedstawiam Dhara Dhevi Chiang Mai /klik/. W tym przypadku, już samo przebywanie w tak wyjątkowych i magicznych wnętrzach, pozwala zapomnieć o dosłownie każdym problemie. Oferta to podane na tacy szeroka gama zabiegów z całego świata. Diament w menu to zabiegi inspirowane indyjską medycyną holistyczną - Ayurveda. Cała architektura to ręcznej ręcznej pracy 150 tamtejszych rzemieślników. Warto zerknąć na kilka zdjęć, by marzenia nabrały prawdziwych kolorów /klik/. Jeśli ktoś potrzebuje wizualnej definicji słowa Spa, może podziwiać poniższe zdjęcie. 


Filozofie większości z wymienionych obiektów doskonale czerpią z regionalnej kultury oferując jednocześnie usługi na równie wysokim poziomie, stanowi to wyróżniki ułatwiające osiąganie tak spektakularnych efektów. Wyzwaniem i filarem ekonomicznym jest zarządzanie takimi obiektami, które również musi reprezentować najwyższy poziom.

Jeśli do konkretnego źródła inspiracji dodamy świeże powietrze, dobrą muzykę i szklankę whisky lub kieliszek wina, sukces staje się formalnością.

Praca w cytowanych miejscach, niezależnie od tego czy jako masażysta czy manager, dla jednych jest marzeniem, dla innych zaś życiowym celem.



W nadchodzącym Nowym Roku, życzę pasma nieustających sukcesów i codziennych powodów do radości. Oby wspomniane sukcesy pozwalały na meldunek w takich obiektach.



Pozdrawiam,

Michał Drobik.


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Spójrz na idealny masaż oczami... świątecznego ducha


Dzisiejszy EduMonday skierowany jest zarówno do Masażystów, Klientów jak i Managerów. Niezależnie od tego, do której z tych grup Należysz, na końcu artykułu czekać będzie na Ciebie pytanie. Jeśli Twoja odpowiedź nie będzie w 100% brzmiała TAK, warto zastanowić się co zmienić przed kolejnym masażem.


Poznajesz tego jegomościa? Ponoć strasznym skąpcem był. To Ebenezer Scrooge, bohater "Opowieści Wigilijnej" Karola Dickensa wydanej w 1843 roku. Dziś zabieram Cię w podobną podróż, w jaką duch Jakuba Marleya zabrał swojego skąpego wspólnika. Spokojnie, ta przygoda będzie inna. Nie będziemy skupiać się na Twoich dotychczasowych błędach. Spojrzymy oczami ducha na masaż, idealny masaż.

Na początku Wyobraź sobie, że Widzisz... siebie. Podobnie jak wspomniany Scrooge.

Zacznijmy od miejsca. Może to być najpiękniejsze miejsce na Ziemi. Ty wybierasz. Stajesz przed drzwiami spaowskiej perły architektury. Chcesz tam wbiec, ale nie wypada. Otwierasz drzwi, ukazują się ciepłe, luksusowe ale jednocześnie naturalne wnętrza. Pierwsza myśl, mogę tu zamieszkać. Osobiście wita Cię recepcjonistka,  piękna i uśmiechnięta Kobieta. Widać, że lubi swoją pracę. Kilka słów, potwierdzenie rezerwacji. Pełen profesjonalizm. Pojawia się masażysta. Przystojny facet. Podobnie jak jego koleżanka, pogodny, otwarty zaprasza na zabieg. Prowadzi do szatni, kolejnego pięknego pomieszczenia, tłumaczy jak należy się przygotować i znika. Chwila dla Ciebie. Wychodzisz, masażysta zaprasza do gabinetu. Przekraczasz próg i... Wow! Kolejne niesamowite wnętrze. Podziwiasz gabinet. Delikatny zapach, ciepłe światło świec, kojąca mużyka. Magia. Już, Czujesz się jak po trzech lampkach wina. Historia się powtarza. - Proszę się przygotować, wracam za chwilę. Pukanie do drzwi, pojawia się masażysta. Zaczyna się. Krótki wywiad dotyczący stanu zdrowia, oczekiwań, nastroju i pytanie - Czy jest miejsce na Ziemi w którym jeszcze Pan_i nie był_a? - Tak. - Proszę zamknąć oczy, wsłuchać się w muzykę. Zapraszam w podróż do miejsca które pojawiło się przed chwilą w myślach. Pierwszy powitalny dotyk przez ręcznik, na twarzy pojawia się błogi wyraz twarzy. Po chwili ręcznik zsuwa się z pleców, ciepły pachnący olej rozpływa się po całym ciele. Twoja mina mówi jedno - Najlepszy zapach na świecie. Dłonie pracują w rytmie muzyki. Masażysta staje się artystą. Widzisz, że on także odpływa w trakcie masażu, choć z twarzy nie znika skupienie. Jego pracę można podziwiać bez końca. Kontrola nad Twoim ciałem przestała istnieć. Totalne odprężenie. Dobiegamy do połowy masażowego koncertu. Szept. - Teraz, proszę powoli położyć się na plecach. Komfort w 100% i koncert trwa nadal. Nadal nie można wyjść z podziwu kunsztu pracy i jej efektów widniejących na Twojej twarzy. Pożegnalna seria dotyku przez ręcznik. Kolejny szept. - Dziękuję. Teraz kilka chwil dla Pani_a. Proszę się nie spieszyć. Będę czekał na zewnątrz. Na Twojej twarzy, brak najmniejszej chęci powrotu z... Podróż rzeczywiście miała miejsce. Dlaczego czasu nie da się zatrzymać? Koncert dobiegł końca. Każda chwila potwierdzała mistrzowski poziom. Tak masują pasjonaci. Po opuszczeniu gabinetu, uczucie trzech lampek zyskało na wartości. To już niebostan. Zmierzacie do kolejnego wyjątkowego pomieszczenia. Masażysta dziękuje za wspólny czas. Mówisz - Ja również dziękuję. Bez wątpienia urodził się Pan z niesamowitym darem. Widać, że masaż jest Pana pasją. Gratuluję. Pozostajesz z filiżanką zielonej herbaty. Widzisz jak powoli powracasz na Ziemię. Przed masażem, było klika miejsc, w których od dłuższego czasu odczuwalny był dyskomfort. Gdzie się podziały? Po kilku dłuższych chwilach, Przechodzisz do szatni, następnie Wracasz do przemiłej Pani, której Potwierdzasz tylko, że to było... i brakuje Ci słów. Zerkasz w swój kalendarz, potwierdzasz pierwsze wolne popołudnie. Wiesz, że Chcesz tu powrócić. Po wyjściu Zastanawiasz się tylko, czy mogło być lepiej? Może, jeśli pojawiłaby się druga para rąk.

Kto wie, może już jutro pod Twoją choinką czekać będzie właśnie... 

Oto wspomniane na początku pytania. Jeśli Jesteś:
Masażystą: Czy powyższa historia może określać Twoją karierę?
Klientem: Czy Twoje wizyty w Spa wyglądają podobnie?
Managerem: Czy Twoje Spa daje takie możliwości?

Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! Pozdrawiam.

Michał Drobik

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Masaż "oczami" pacjenta


Czy zawsze wiemy, co kryje się w odczuciach pacjentów w trakcie naszej terapii? Oczywiście zapytanie o to jest podstawą, a ciągła wymiana informacji jest mile widziana. Co w przypadku kiedy pacjent „odpłynie” lub po prostu nie odzywa się? Bazujemy na doświadczeniu (jeżeli oczywiście takowe posiadamy) oraz wiedzy, którą do tej pory udało nam się w głowie zgromadzić, na umiejętności palpacji, informacji zwrotnej, umożliwiającej z dużą precyzją rozpoznanie stanu napięcia tkanek, a także określenie mocy pracy jakiej one wymagają. Na tej podstawie jesteśmy w stanie również określić z niemal zegarmistrzowską dokładnością miejsca wymagające większej uwagi i solidnie je rozpracować. Czytamy ciało jak dobrą książkę. Bardzo często jest to strzałem w przysłowiową dziesiątkę i to właśnie jest główny powód milczenia.

Poniżej relacja pana Krzysztofa (32), jednego z moich ostatnich pacjentów, człowieka aktywnego, żyjącego dynamicznie, nie stroniącego od codziennego stresu, po sesji masażu tkanek głębokich:

Gdy położyłem się na łóżku moje myśli były rozwiane. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Pierwszy ruchy masażysty był jak badanie, próba nawiązania kontaktu i zbudowania relacji. Po chwili moje ciało zaczęło się odprężać, całkowicie poddawać, a ruchy masażysty stały bardziej zdecydowane, choć wciąż łagodne i spokojne. Uspokajająca muzyka w tle i roztoczony zapach olejku stworzyły klimat, który pozwolił oddalić niespokojne myśli. Czułem jak moje mięśnie zaczynają wręcz pracować poddając się prowadzeniu. Spokojne i powolne ruchy niekiedy wzrastały na sile co wiązało się z dużym zaangażowaniem i dopasowaniem do granic małego dobrego bólu , które ani na chwilę nie zostały przekroczone. Wszystko pod pełną kontrolą. W pewnym momencie straciłem poczucie czasu, a moje myśli skupiły się na jednej rzeczy. Moje ciało. Tu i teraz. Czułem jak każdy mięsień zostawał po kolei pobudzany, zmuszany do pracy, przepompowania krwi przy powolnym rolowaniu i przebudzenia przy ucisku jego anatomicznych granic.
Każdy mięsień po kolei zaczął budzić się na nowo. Żaden nie został pominięty. Po kolei każdy miał swoją kolej w uporządkowanej całości.
Ku mojemu zaskoczeniu masażysta podczas całego zabiegu nie przerwał kontaktu z moim ciałem – od pierwszego dotyku do ostatniego ucisku był to jeden ciągły ruch. Zmiana rąk – nie przerwanie, zmiana stron – nie przerwanie i tak do samego końca. To było coś w rodzaju połączenia i dawało swoiste poczucie prowadzenia. Masaż nie odbywał się tylko dłońmi, czułem przedramiona, kostki i wiele rodzajów ucisków, gładzeń, gdzie nie miałem pojęcia jak ktoś to robi. Ale ja jestem tylko klientem więc liczą się dla mnie efekty.
Po zabiegu poczułem jak moje mięśnie zaczęły żyć, jednocześnie czując lekkość i głębokie odprężenie.”

Życzę Wam tylko i wyłącznie takich opinii. Przyjemnego dnia :-)

Pozdrawiam
Maciej

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Masażysta przez duże "M" - gwarancja Twojego bezpieczeństwa



Masażysta tel. 501-76.... W każdej gazecie z ogłoszeniami znajdzie się kilka takich propozycji. W tym momencie pojawia się pytanie, jakie warunki powinien spełnić autor takiego ogłoszenia? W Polsce, żadnych. Tak naprawdę nic tego nie ogranicza. Nic. Dla przykładu, aby móc tytułować się jako księgowy, konieczny jest certyfikat Ministerstwa Finansów uprawniający do usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych oraz zaświadczenie z Krajowego Rejestru Karnego. W tym momencie okazuję się, że pieniądz ważniejszy jest niż zdrowie.


Kilka razy w roku, media serwują nam historie Pacjentów, którzy spotkali masażystkę_tę, nie mając przy tym szczęścia i... zdrowego rozsądku.

Po ciężkim tygodniu w pracy, na uczelni lub przed urlopem, Kowalski dochodzi do wniosku, że masaż pomoże się zregenerować, zrzucić ciężar nauki, bądź przygotować się do wypoczynku. Jak się to kończy? Sukcesem, ale tylko w przypadku wybrania odpowiedniego numeru telefon.

Nie chodzi o to, by podać teraz kontakt do siebie. Dziś jest to forma apelu o zdrowy rozsądek. Tylko tyle.

Przy wyborze pary rąk, która ma naprawić Twój kręgosłup, Pamiętaj, że masażysta to nie malarz. Jeśli ten drugi okaże się kiepski, przyjdzie drugi, lepszy. Śladu na ścianie nie będzie. Jeśli masażysta spieprzy swoją pracę, bo zabierze się za coś co przerasta jego kompetencje, sprawa wyglądać będzie dużo gorzej. W najlepszym wypadku, jest jak że ścianą. Szukasz lepszego terapeuty (tym razem korzystając że zdrowego rozsądku), by ten naprawił Cię ponownie. Niestety, błędy kończą się czasem tak, że Szukasz kontaktu do... neurochirurga. Zakładając jednocześnie, że jest w stanie Ci pomóc. Co też nie zawsze może mieć miejsce. By nie być gołosłownym, pojawi się kilka przykładów.

Pierwszy, z gabinetu. Pacjentka na pierwszym masażu, blizna wzdłuż kręgosłupa na wysokości odcinka lędźwiowego. Moje pierwsze pytanie: Co się stało? W pracy, w biurze, wygadała się, że od kilku dni boli ją kręgosłup. Koleżanka bez wahania poleciła masażystę, który naprawia całą jej rodzinę. Niewiele myśląc, będąc w potrzebie, zadzwoniła... Skorzystała z najskuteczniejszej weryfikacji, jaką jest "poczta pantoflowa". Z domu, karetka zabrała ją do Szpitala im. Barlickiego, prosto na oddział neurochirurgi. Udało się, bo mamy w Łodzi profesorów światowej klasy. Stąd ta pamiątka. Dlaczego tak się stało? Bo trafiła na człowieka, który był tzw. samoukiem.

Z mediów, do wyszukania w sieci. Młoda Kobieta, miała sporo na głowie, nauka, praca, stres. Ogłoszenie, telefon, pukanie do drzwi. Efekt? Poważne uszkodzenie kręgosłupa szyjnego. Czarny scenariusz, porażenie czterokończynowe w wieku dwudziestu kilku lat.

Co robić, aby unikać roli głównej w takich sytuacjach? Tak jak wspominałem, przy wyborze masażysty nie można zapomnieć o zdrowym rozsądku w każdej postaci. Najlepiej z każdej możliwej strony być pewnym danej pary rąk. Im więcej gwarancji tym bezpieczniej. Dobrym jest po prostu zapytać podczas pierwszego spotkania o dotychczasową edukację, szkolenia, karierę. Należy pamiętać także o tym, że Masażysta po dwuletnim Technikum Masażu nie musi być gorszym niż mgr Fizjoterapii. Wszystko zależy od dodatkowej edukacji poszerzającej wiedzę. Wyróżnikiem jest także umiejętność oceny i wykorzystania wyników, takich badań jak RTG, CT i MR. Uważam, że kluczem może być odpowiedź na pytanie: Dlaczego jesteś masażystką_tą? Sposób w jaki pada odpowiedź, mówi dużo, czasem bardzo dużo.

Czy w/w wskazówki gwarantują 100% bezpieczeństwa? Na dobrą sprawę nigdy 100-tki nie możemy być pewni. Dlaczego? Ponieważ zdarza się, że terapeuci przeceniają swoje umiejętności.
Zapominają, lub nie chcą pamiętać o tym, że nie ma ludzi wszystkowiedzących. Nie jest hańbą porada u lepszego terapeuty (jeśli nie czuję się na siłach) lub odesłanie Pacjenta do niego. Nieraz słyszałem i widziałem, jak stosowano techniki rodem z osteopatii, przy ich znajomości na poziomie 20%... Aż ciarki przechodzą po plecach. Dzieje się tak ponieważ, wszyscy wiedzą, że osteopatia to niebiańsko skuteczna metoda usprawniania, ale nie każdy pamięta o fundamentalnym warunku: poziomie wiedzy na poziomie przelotu Boeinga 737 na trasie Warszawa - Chicago. Nie martw się, na szczęście jest bardzo dużo zdolnych i wykształconych terapeutów, którzy wiedzą czym jest pokora.

Oto ciekawy, trzeci przykład, dotyczy... terapeuty z "papierami". Moja Ciocia. Na co dzień pracownik dużego banku, który to gwarantuje pracownikom prywatne ubezpieczenie zawierające także rehabilitację. Terapeuta w trakcie ćwiczeń indywidualnych odcinka szyjnego kręgosłupa. Po tym jak on usłyszał a Ciocia poczuła charakterystyczne chrupniecie, padły słowa: "Oj, chyba zrobiłem to za mocno". Idiota! Ewidentny brak świadomości! Ciocia w tej samej chwili przerwała zabieg i zrezygnowała z usług tej kliniki. Kolega pewnie gdzieś coś słyszał, gdzieś coś widział, że jak przekręci się głowę w prawo i chrupnie to jest dobrze. Niestety są tacy terapeuci. M
oże myślami był już na nadchodzącej gali KSW.
 
By było sprawiedliwie, podobne przypadki zdarzają się wśród lekarzy. Najdalej 2-3 miesiące temu dostałem Pacjentkę ze skierowaniem na masaż x10 odcinka lędźwiowego z wynikiem badania: naczyniak 16 mm. przy kręgu L2... Co ciekawe, po odesłaniu Jej do Pani Doktor, powróciła. Tym razem ze skierowaniem na 5 masaży... Na szczęście udało się przekonać ją, że nie jest to dobry pomysł. Zdarzył się także lekarz, który pacjenta z rozrusznikiem serca skierował na pole magnetyczne okolicy C/Th.

Jedyne czego mogę życzyć, to braku konieczności leczenia kręgosłupa, ewentualnie skutecznego zdrowego rozsądku i trochę szczęścia.


Pozdrawiam,

Michał Drobik

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Nasze umiejętności. Holistycznie. Od jakoś do jakości.



Każdy z nas ma swoją prywatną przestrzeń. Przestrzeń, którą nosi ze sobą zawsze i wszędzie, niezależnie od miejsca i sytuacji w której się znajduje. Przestrzeń, w którą wejść mogą tylko nieliczni, a w szczególności osoby zaufane, przy których można poczuć się swobodnie. Przy których, korzystając z oczu wyobraźni wybierasz się w podróż marzeń.

Przekraczając próg gabinetu masażu, widzisz ciepłą osobę, która pewnie wyciąga rękę na powitanie, słucha z uwagą, ze zrozumieniem mówi, proszę się położyć/usiąść, sprawdzę, co mówią mi tkanki. Dotyka, czujesz ciepło dłoni, które mówią, rozluźnij się, jestem tutaj aby Ci pomóc. Nie oczekuj, podaj się temu co robię.

Klient nie zawsze od pierwszego dotyku jest w stanie poddać się temu co robimy. Bez większego kłopotu jesteśmy w stanie to wyczuć. Często potrzebuje czasu. 5, 15, 30 minut ? To sprawa bardzo indywidualna. I tutaj komunikat: Proszę się rozluźnić na niewiele się zda. Jest czujny, uważny, jeszcze nam nie zaufał.
Psychologia mówi, że pierwsze 8 sekund decyduje o tym, czy zdobędziemy zainteresowanie drugiej osoby. Czy przez 8 sekund jesteśmy w stanie dać się poznać jako osoby rzetelne i wiarygodne?

Tutaj nie możemy pozwolić sobie na działanie jakoś, tutaj ewidentnie musi być jakość. Natomiast do jakości trzeba dojść jakoś. Początki nie są łatwe, wymaga ona od nas nieustannej edukacji, a przede wszystkim doświadczenia. Ludzi utalentowanych rodzi się niewielu. Jakość to praca nad własnym rozwojem. Dążeniem do wiedzy z jak najlepszych źródeł. Jakość przychodzi z czasem. Dla nas ważne aby ten czas był możliwie jak najkrótszy. Dziś z ponad 10 letnim doświadczeniem, z czystym sumieniem mogę podpisać się pod jakością tego co robię. Podkreślam jednak, że to droga niekończącej się edukacji, na której jest niewiele czasu na postój.

Na tę jakość składa się palpacyjna umiejętność czytania z tkanek, jakość  dotyku, kontakt  z pacjentem, zarówno werbalny, jak i niewerbalny. Ten drugi niezwykle istotny. Nasza osobowość. Gabinet, muzyka. Umiejętność dobrania odpowiedniej metody pracy z tkankami, niezależnie od tego, czy działamy terapeutycznie, czy pacjent chce się odprężyć. Często połączenie obu tych elementów jest strzałem w 10. Całość, w której każdy szczegół jest tak samo ważny jak inny, każdy wymaga czasu, pracy i rozwoju w drodze do osiągnięcia najwyższej noty w skali wysokich umiejętności.

Pozdrawiam,
Maciej